Prasa przychylnie odnosiła się do akcji Kinematografu Miejskiego

Ucichły też ataki na tego rodzaju imprezy, organizowane przez kina oświatowe. Na terenie szkół nie tylko jednak Kinematograf Miejski urządzał pokazy, ale inne miały raczej charakter rozrywki, i to wątpliwej jakości. Np. Esterka z Ogrodowej tak opisywała jeden z nich: Na samym początku Helenka na wakacjach. Helenka jedzie z matką do wuja i płata tam różne figle, np. do wody kolońskiej wlewa atrament, wujostwo chcą się uperfumować i oblewają się czarną wodą kolońską. Odbywa się gonitwa babci, ciotki i wuja za Helenką urwisem. Potem był obraz pod nazwą Dwaj łobuzi. Rodzice jadą z dziećmi. Ojciec powozi. W drodze ojciec schyla się, żeby coś podnieść, a chłopczyk pogania konia. Rodzice wypadają, chłopiec nie może zatrzymać konia tak. A to opis innego pokazu w dwa lata później. „Obrazy były takie. Matka posłała służącą z dzieckiem do parku. Służąca spotkała znajomego, usiadła na ławce, a wózek postawiła obok. Jak oni tak rozmawiali, łobuz spłatał im figla: wyjął dziecko z wózka i zaniósł daleko. Służąca skończyła rozmowę i z przerażeniem zobaczyła, że wózek jest pusty. Szukała wszędzie i zmartwiona wróciła do domu.”